oszukałam ważkę :))

niedziela, 4 września 2011

| | |
Bo?
Bo umyłam okna i się nie mogła, biedaczka, przez nie przedostać. Dziś widziałam po raz pierwszy na własne oczy na żywo ważkę. Ślicznie te skrzydełka wyglądały. Błyszczały srebrzyście.

4 komentarze:

madziula pisze...

no sadystka jesteś ... ja w takim razie nie będę myła okien żeby nie znęcać się nad ważkami hihi

monilew pisze...

hihihihih, Madziulka, ale Ty nawet nie wiesz, jak ja się oknu przyglądałam ze zdziwieniem.
Po pierwsze, nie wiedziałam, co mi uderza w okno.Zazwyczaj, jak coś przylatywało było całkiem widoczne.
Po drugie, jak sie zorientowałam, co to było, to sie przyglądałam, bo po raz pierwszy widziałam ważkę......

A poza tym?
MAM CZYSTE OKNA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
TAA DAAM!!!!!!
:))

Ata pisze...

U mnie ważki latają nagminnie i stadami. Okien nie zaliczają - mocno widoczne są ;-D
Jak masz wenę do pucowania to zapraszam do mła - ilość okien wystarczająca do zabicia się nie tylko ważek, ale i osoby myjącej :-/

monilew pisze...

hehehehehehe
dziś za oknem P. Dance....więc z miłą chęcią:)))))

Prześlij komentarz