nakręcenie

czwartek, 9 lutego 2012

| | |
Dałam się wkręcić w nerwowe spekulacje i plotki.
Powtarzam sobie, że po raz kolejny się nie dam....i następuje ten kolejny raz.....i znów.....

Rzecz zaczęła się (ostatnio)wczoraj. Bo tak naprawdę rozpoczęła się po wygranych wyborach partii panującej i zmianie na stołku ministerialnym w mojej branży.

Pomysły przeróbek wszelakich w funkcjonowaniu placówek edukacyjnych odbijały się w nich czkawką. Niektóre pomysły, poparte rozporządzeniami, zostały zmienione. Niektóre nie. O niektórych się mówi, że się „góra” wycofuje z nich....ale nie idą za tym żadne rozporządzenia. Plany dotyczące funkcjonowania Poradni, współpracy szkół z Poradniami, obowiązki specjalistów w szkołach, które oni przejmują od specjalistów z Poradni....przyprawiają o ból głowy obie strony.

Ponadto.....ostatnio ukazał się artykuł w lokalnej prasie o wyższości/efektywności nauki w klasach wielolicznych od tych mniejszych.... (????????????? !!!!!!!!!!!!!!!). no coment....
Ponadto......kolejny artykuł był o zbyt dużej liczbie nauczycieli w moim mieście (?????!!!!!) no coment....

Wcześniejsze pomysły/plotki lokalne i globalne:
1. włączenie jednej poradni w twór trójdzielny (poradnia+ODN+biblioteka) (Wówczas druga poradnia mogłaby ewentualnie istnieć, jeśli Miasto da kasę - - heheheheh :( )
2. likwidacja jednej z dwóch Poradni
3. połączenie obu Poradni (co mogłoby spowodować redukcje etatów)

Pod koniec ubiegłego roku szkolnego okazało się, że Miasto buduje nowy lokal – kompleks budynków, w którym będą 2 szkoły specjalne, 1 poradnia, ośrodek adopcyjny i MOPS chyba. Plany dotyczące naszej placówki....piękne!

Potem była cisza....(aż do momentu ukazania się tych artykułów).

No i był dzień wczorajszy......

Nagle do mojego pokoju weszła sekretarka z ogromnym zeszytem korespondencji (taki zeszyt przepływu info między Dyrekcją a nami).
„Przeczytaj”- usłyszałam. -„I podpisz”. Przeczytałam.....aż mi się słabo zrobiło...
„O co chodzi, kurde?”-zapytałam sekretarkę.
„Nie wiem....kilkanaście minut temu był telefon”-odpowiedziała i podsunęła mi długopis.
Podpisałam.
Informacja brzmiała mniej więcej tak: „We wtorek, 14 lutego o godz. 13.00 odbędzie się spotkanie wszystkich pracowników Poradni z viceprezydentem....do spraw polityki społecznej. Obecność wszystkich pracowników obowiązkowa”......

No i się zaczęło.....
Nie wychodziłam z pokoju, bo miałam grupówki.

Za to do mojego pokoju wchodziło wiele osób.....

Między mniej więcej 13.30 a 17.30 powstały takie teorie. Viceprezydent przyjeżdża:
1. żeby przekazać pozytywne lub negatywne opinie dotyczące odznaczeń,
2. żeby przekazać informację, że przenosimy się do nowego budynku w okresie późniejszym od zakładanego,
3. żeby przekazać informację, że następuje redukcja etatów pracowników merytorycznych,
4. żeby przekazać informację, że następuje łączenie obu poradni,
5. żeby przekazać informację, że nasza poradnia będzie zamykana.

Tuż przed 18.00 z innej placówki przyszły przecieki, że nowy budynek nie powstaje, a ten, w którym jesteśmy.....nie nadaje się do użytku......(czy już wiecie, jakie były kolejne teorie?). No coment....

Próby porozmawiania koleżanek z dyrekcjami spełzły na niczym. Ale jeden rzucony komentarz, ton i mina jednej z nich nie wróżyły nic dobrego....


Wyszłam z pracy chora.....

Kiedy już się uspokoiłam w domu.....kiedy KM zapodał grzane piwo......kiedy było mi już lepiej......zadzwonił telefon.....”Czy słyszałaś, że dziś dyrektorka w sekretariacie stanęła i powiedziała, ze nas likwidują”?????????


grrrrrrrrrrrr


Po telefonie do sekretarki......usłyszeniu, ze nic takiego miejsca nie miało......poszłam spać.......


Dziś, na początku pracy, koleżanka otrzymała telefon od swojej koleżanki, że ….. nasza poradnia przenosi się do nich do szkoły …... i że ponoć nasza dyrektorka już w ferie (tydzień temu się u nas skończyły) była u nich, mierzyła, rozmawiała, komentowała.......
Informacja tamta koleżanka miała......od woźnej.....

Ręce mi opadły....


Ta placówka.....cóż......młodzież tam ucząca się......


u nich władze mają spotkanie na 14.30....

Podobno pozostałe placówki, które miały być w kompleksie jeszcze walczą (o nowy budynek....o to, by ich nie łączyć w 1 placówkę)......

Walentynki się szykują urocze....

8 komentarze:

Ata pisze...

To i tak macie dobrze, że wiecie o spotkaniu. Nas postawiono pod ścianą w ciągu 5 minut. Burmistrz rzuciła odbezpieczony granat, strzepnęła pyłek z klapy żakietu i tyle ją widzieliśmy...
Oświata jest sukcesywnie wykańczana. Oczywiście w białych rękawiczkach, pod hasłami i sztandarami: "to dla dobra dzieci naszych".
Likwidujmy więc placówki oświatowe na każdym szczeblu - wszak niedouczonym i głupim społeczeństwem łatwiej się rządzi, nieprawdaż?

Kankanka pisze...

Monia - odfajkowali te pokształcone stare dzieci, te młodsze jeszcze z mamami co albo naiwne, albo niedouczone, albo wierzące w cuda więc nie mają wyboru.

A co tam, nie ma problemu!!!! Matki mają emerytury dostać, do lekarza coraz gorzej się dostać, zewsząd nagonka na wychowanie i procedury rodzicielskie - no sam problem zniknie!
Część się wytruje, część ulegnie wypadkom, część zdechnie z głodu.
Ale tego nie widać, bo Matki nie krzyczą!

Bo Matka nie ma wpływu na los SWOJEGO ZAUFANEGO pracownika Poradni wszelakich!
Bo Matka z Matkami nie miała kiedyś wpływu na pozostawienie WYCHOWAWCY dzieciom do końca nauki - to rujnowało Derekcji plany!!!!

Ata pisze...

Dokładnie Aniu! Ten kraj jest chory do podszewki! Tak sobie dziś myślałam, że powinien zniknąć jak Atlantyda! Na zawsze i bezpowrotnie! Tu jest co raz gorzej i gorzej... Jak się nie odwrócisz - dupa zawsze z tyłu :-/

isilian2005 pisze...

NC

monilew pisze...

dziś widziałam sie z koleżanka, która mnie pofinformowała, ze oni już w ich szkole podstawowej wiedzą, ze od września wszystkie 6latki, zerówki podlegać będą pod szkoły...., ze w ich szkole-duzej-będa 2 grupy ranne i dwie popołudniowe zerówek....
Mateńko......biedne te dzieciaki.....wyobrażacie sobie wystraszonego 6latka próbującego wejść do łazienki, wyjsć z budynku, z klasy, na korytarz, do sklepiku, do biblioteki czy innego pomieszczenia w szkole....jak w szranki stoi z 6-klasistą???????

Kankanka pisze...

Monia - jako nauczycielka swoje pierwszaki prawie przenosiłam, bo obok gnały tabuny. Drżałam o nie, nie wyobrażam sobie!!!!!!!!!!!!

Ata pisze...

Nie muszę sobie tego wyobrażać. U Ani w szkole są zerówki od dwóch lat. Mają osobne piętro i swoje kibelki.
Wygląda to tak: parter - zerówka, pierwsze piętro - klasy 1-3, drugie piętro - klasy 4-6. W Ani szkole dało się tak zrobić, bo szkoła ma dobrą "architekturę" jeśli można tak powiedzieć.

monilew pisze...

zażeram Pawełki, pomarańczowe draże, czekolade nadziewaną malinami
już mi niedobrze.....

czekam do wtorku.....
z tej kołomyi nie mam siły igły w łapy wziąć......a ponadto babowe dni mnie dopadły i wsio jest do d....

U nas nie ma tylu wielopiętrowych budynków.....
Skoro w mieście chcą robic klasy na zmiany......widać mają problem z lokalami.....

Ponadto kroi sie likwidacja jednej podstawówki..... powstać ma kolejne gimnazjum....przenosiny różnych szkół do likwidowanych placówek...
no ręce opadają......

ide spać.......
liczę na to, ze jutro nikt do mnie nie zadzwoni.....jutro w pracy tylko kilka osób.....

Robię xxxowy obrazek...od niedzieli nie postawiłam ni krzyżyka....Jutro będzie lepiej
:)

Prześlij komentarz