chcę celebrować.... pierwszy dzień, który jest jak święto. W tym roku miałam dwa podejścia: Pierwsze miało byc w poniedziałek (gdy rozpoczynałam dwudniowe wolne), drugie dzis (gdy rozpoczyanałm urlop)
W weekend przed pierwszym byliśmy na wsi u rodziców i siostry. Odbyłam szpacerek w lesu, nachapałam się widoczków
nadźwigałam własnego ciała, wiec kręgosłup okazało sie, że mam...cały obolały. Kajtek poprawiał humor i zapominałam o wszelkich niedogodnościach
Młody śpi najczęściej tak:
Powróciliśmy do domu.
Miał być poniedziałek, co oznaczało, że nie wstaję przed południem, że śniadanie będzie trwać godzine (twarożek ze szczypiorem i rzodkiewkami), z kawą z mlekiem zagęszczonym i książką.
Cóż...po 9 obudziła mnie siostra wchodząca do mnie z dzieckiem i z naszą mamą....Okazało się, że przyjechała do Płocka celem zmiany pediatry. Ze snu nici, ze spokojnego, samodzielnego śniadania też....z planów zakupowych też......Młody ma kłopoty ze snem, więc myślałyśmy, że nie będzie spał i pójdziemy z nim do miasta zrobić jakiekolwiek zakupy, bo lodówka pusta. Taaaaa....jak sie położył u mnie w sypialni...spał 3, 5 h!
Wtorek spędzony u wujostwa, u teściów....
Środa...w pracy, potem u babci (już jej lepiej, zaczyna chodzić, jest aktualnie w prywatnym domu opieki).
w nocy załatwiłam nam miejscówkę wyjazdową. jedziemy tu: http://www.bukowydwor.pl/
Czekałam na czwartek.....na długie spanie...
Wstałam dziś o ...11....19 (!!!!!!)
Wstawiłam pranie, przeczytałam pocztę, przejrzałam fb, pogadałam.....i zasiadłam do śniadania....7 telefonów (!!!)....
Ale to nic.....
dzień upłynał mi miło...zrobiłam leczo z cukini/kabaczka (nie rozróżniam), obgotowałam fasolkę, przyszedł KM z pracy i sie zdziwił, że jestem w piżamie (taki dzień dziś mam i już)
A na tamborze pamiątka chrztu dla Kajtucha
Obmyślam już szatkę...mam len 32 biały.
Urlop ogłaszam za rozpoczęty!!!!!!
ps. książek pozamawiałam, pokupowałam w sklepach stacjonarnych...ze już mi sie geba cieszy, gdy o nich pomyślę
Udanych wakacji wsiem i wobec życzę, kochani